Pożądają ich najlepsi reżyserzy nie tylko w Hollywood: polscy operatorzy podbijają filmowy świat
"Surfer", australijski thriller z udziałem Nicolasa Cage’a, trafi na nasze ekrany w długi majowy weekend. Na festiwalu w Cannes będzie miał światową premierę film Keia Ishikawy "Pejzaż w kolorze sepii". Co je łączy? Polscy autorzy zdjęć.
Radosław Ładczuk jest autorem zdjęć do australijskiego thrillera "Surfer"
Foto: mat. promocyjne
Przełom XX i XXI wieku można spokojnie nazwać czasem polskich operatorów: Andrzej Bartkowiak, Janusz Kamiński, Andrzej Sekuła, Dariusz Wolski, Sławomir Idziak pracowali z największymi reżyserami w Hollywood, współtworzyli filmy, które weszły do historii światowej kinematografii. Teraz mówi się o Radosławie Ładczuku i Piotrze Niemyjskim, ale głośno jest także o przedstawicielach jeszcze młodszego pokolenia, chociażby Łukaszu Żalu czy braciach Sobocińskich.
Kierunek: Antypody
Radosław Ładczuk ma na koncie już kilka znakomitych tytułów: m.in. "Sala samobójców. Hejter" (2020), "Mój sąsiad Adolf" (2022) oraz "Chłopi" (2023). Od kilkunastu lat dzieli czas między projekty polskie i zagraniczne, jak widać, również te na Antypodach. I doskonale się tam czuje: zrealizował w Australii już kilka projektów, m.in. horror "The Babadook" (2013), który, jak przyznał podczas spotkania po pokazie "Surfera", był dla niego odkryciem.
- Pokazał mi, że kino może wyglądać zupełnie inaczej. Że myślenie o filmie może być inne. Że kino może być przypowieścią - tłumaczył. - Wydaje mi się, że "The Babadook" najbardziej mnie zainspirował. To, co robię dziś, jest poniekąd kontynuacją tamtego odkrycia - wyjawił.
W Kraju Kwitnącej Wiśni
Piotra Niemyjskiego z Radosławem Ładczukiem łączy to to, że obaj Wydział Operatorski PWSFTiT w Łodzi ukończyli w 2005 roku. I jak inni przed nimi i po nich ruszyli w świat. Bo operatorzy, absolwenci łódzkiej Filmówki, są cenieni i poszukiwani.
Niemyjski, który pracował przy wielu dokumentach i serialach, ma w swoim dorobku także fabuły: nagradzany "Lek wysokości" (2011), "Obce ciało" (2014), czy "Wyrwę" (2023). O ile Ładczuk dobrze się czuje w Australii, on kolei upodobał sobie Japonię (a Japończycy upodobali sobie jego) i udanie współpracuje z tamtejszymi reżyserami, szczególnie z Kei Ishikawą. Ich najnowsze dzieło, "Pejzaż w kolorze sepii", będzie miał premierę na tegorocznym festiwalu w Cannes.
Ulubiony operator Spielberga
Janusz Kamiński wyjechał z Polski jeszcze zanim zaczął studia: te robił już w USA, tam też ukończył prestiżowy American Film Institute (AFI). Od 1993 roku jest ulubionym operatorem Stevena Spielberga: przez blisko 35 lat nakręcili razem ponad 20 (!) filmów. Dwa z nich - "Lista Schindlera" (1993) i "Szeregowiec Ryan" (1998) - przyniosły mu Oscara za zdjęcia. Oba znalazły się także na liście stu najważniejszych pod względem operatorskim filmów. Dzisiaj Kamiński w Hollywood jest mistrzem i prawdziwą instytucją.
Od reklam i wideoklipów do współpracy z największymi
10 lat wcześniej, jeszcze na początku lat 80., do Fabryki Snów trafił Andrzej Bartkowiak, który zaczynał od reżyserii filmów reklamowych, by przejść do współpracy z takimi reżyserami, jak Sidney Lumet ("Werdykt", 1982), James L. Brooks ("Czułe słówka", 1983) i John Huston ("Honor Prizzich", 1985). W swoim dorobku ma też takie hity, jak "Upadek" (1993), "Speed. Niebezpieczna szybkość" (1994), "Adwokat diabła" (1997) i "Wydział pościgowy" (1998). O jego późniejszych dokonaniach reżyserskich ("Romeo musi umrzeć", "Doom") lepiej jednak nie wspominać.
Podobną karierę ma w dorobku Dariusz Wolski, który pod koniec lat 80. zaczynał od wideoklipów dla największych gwiazd muzyki: Suzanne Vegi, Stinga, Travelling Willburys, Pauli Abdul, Aerosmith, ZZ Top. Stąd trafił na plan "Kruka" (1994) i "Karmazynowego przypływu" (1995), ale prawdziwym przełomem byli "Piraci z Karaibów" - robił zdjęcia do czterech części (2003-2011). Można powiedzieć, że potem było już łatwiej (o ile w Hollywood w ogóle może być łatwiej): w jego filmografii można znaleźć m.in. "Dziennik zakrapiany rumem" (2011), "Prometeusza" (2012), "Marsjanina" (2015) czy "Obcy: Przymierze" (2017). Za "Nowiny ze świata" (2021) był nominowany do Oscara.
Kieślowski otwiera drzwi
W Polsce Sławomir Idziak (rocznik 1945) pracował m.in. z takimi mistrzami jak Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi czy Wojciech Marczewski. Jednak to filmy Krzysztofa Kieślowskiego ("Krótki film o zabijaniu", 1987, "Podwójne życie Weroniki", 1991, "Trzy kolory. Niebieski", 1993) sprawiły, że zainteresowali się nim zachodni realizatorzy. Efekty przyszły szybko: nominacja do Oscara za "Helikopter w ogniu" (2001), zdjęcia do "Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa" (2007).
Praca przy "Dekalogu" i "Trzech kolorach" otworzyła drzwi do Hollywood również Piotrowi Sobocińskiemu. Niestety, przedwczesna śmierć na planie "24 godzin" (2001) nie pozwoliła mu rozwinąć skrzydeł: został po nim "Pokój Marvina" (1996), "Okup" (1996), "Oczy anioła" (2001) i niespełnione nadzieje. Warto przy okazji wspomnieć, że Piotr był synem nieżyjącego już Witolda Sobocińskiego, również znakomitego operatora, który współpracował m.in. z Romanem Polańskim przy "Piratach" (1986) i "Franticu" (1988).
Zadebiutować z Tarantino
Andrzej Sekuła wyemigrował do Anglii na początku lat 80., gdzie po ukończeniu prestiżowej NFTS (National Film and Television School) robił zdjęcia do filmów dokumentalnych, krótkometrażowych, reklamowych. Jego pełnometrażowym debiutem były "Wściekłe psy" (1992) Quentina Tarantino, z którym później nakręcił także kultowe "Pulp Fiction" (1994) oraz nowelkę do "Czterech pokoi" (1995).
Można powiedzieć, że to w pewnym sensie ukształtowało kierunek jego kariery: stał się swoistym specjalistą od filmów sensacyjnych i thrillerów, czasami nawet żeglując w kierunku horrorów. W filmografii Sekuły można znaleźć kultowego dziś "American Psycho" (2000), który rozpędził hollywoodzką karierę Christiana Bale’a, "Tokarev. Zabójca z przeszłości" (2010) z Nicolasem Cage’em czy "Jestem zemstą" (2016) z Johnem Travoltą.
Młode pokolenie
Jednak dzisiaj o renomie polskich operatorów decydują już inne nazwiska, m.in. Łukasz Żal i Michał Sobociński. Pierwszy z nich jest autorem zdjęć do nagrodzonej Oskarami "Strefy interesów" (2023) Jonathana Glazera, i ma już na koncie dwie nominacje do tej nagrody: za "Idę" (2013) oraz "Zimną wojnę" (2018). Z kolei Michał Sobociński, kontynuujący rodzinne tradycje operatorskie (jest synem Piotra Sobocińskiego oraz wnukiem Witolda Sobocińskiego), właśnie kręci "Chopin, Chopin!" z Michałem Kwiecińskim, a w filmografii ma już m.in. "Sztukę kochania. Historię Michaliny Wisłockiej" (2017) oraz kilka seriali zagranicznych. Jego bratem jest Piotr Sobociński Jr., również operator ("Boże Ciało", 2019, "Weseלe", 2021, "Kos", 2024).
O najciekawszych premierach, festiwalach filmowych, o tym, co najważniejsze w polskim i światowym kinie, można dowiedzieć się z audycji Ryszarda Jaźwińskiego "Fajny film" oraz "Trójkowo, Filmowo".
Piotr Radecki